Moim marzeniem bylo zrobic sobie kuchnie w kolorze lawendy.Mam na mysli tekstylia i drobne dekoracje.Zbieralam tkaniny w kolorze lawendy, tasiemki, hafciki (te kupilam na Artillo u Eli ze smutaskowych krzyzykow.).Wiadomo co wchodzi w sklad kuchennych tekstyliow: lapki chwytaki, podkladki obiadowe, obrazki, ocieplacz na czajnik z herbata, fartuszki., obrus na stol i pokrowce na krzesla .Tyle wystarczy by kuchnie przyozdobic.Pracy ogrom.Ale przez dwa dlugie miesiace nie robilam prawie nic poza projektami.
Az wreszcie mnie wzielo..bardzo powoli , ale jednak.Uszylam sobie fartuszek z bawelny z wiazankami kwiatow lawendy i hafcikiem z tymze wzorkiem
tak z bliska
i kieszonka
Nastepnie szylam podkladki sniadaniowe,.te juz pokazywalam na moim drugim blogu, posluzyly mi jako dekoracja .Uszylam ich 4 sztuki .Z tkaniny Yoko Saito , i Robert Kaufmann . Pikowalam maszynowo i obszylam lamowka cieta ze skosa ze sznureczkiem w srodku ,by brzeg byl stabilny.Wyszlo swietnie.Naturalnie wykorzystalam hafciki kupione na Artillo.
To wlasnie one ,czyli wiazanki lawendy.
A tu podstawka pod swiece z tymze motywem
Teraz szyja sie nastepne drobiazgi ,czyli pokaze je juz niebawem.U mnie dzis pada deszcz i jest ponuro.Ale ja zycze Wam radosnej niedzieli.)