czyli powstaly dwie nastepne rzeczy w temacie "lawenda".
W poprzednim poscie pokazalam Wam fartuszek, prosciutki ze az ubogi i wyobrazcie sobie ze po pokazaniu go na blogu natychmiast znalazla sie chetna osoba, ktora musiala go miec, tak wiec musze uszyc drugi , bo zostalam bez tematycznego fartuszka.
A dzis mam do pokazania ocieplacz na dzbanek z herbata i chlebaczek.Wszystko uszylam z 100% bawelny, usztywnilam fliselina i wloknina, przyozdobilam kokardkami z jedwabnej wstazki.
Tak wiec elementem przewodnim sa wszedzie kokardki, ktore beda sie przewijac na wszystkich lawendowych dodatkach kuchennych.I znow , jak poprzednio, wykorzystalam hafty Eli , ktore nabylam na Artillo.
Nie ma wprawdzie jeszcze lawendy w ogrodzie bo mamy niby zime..ale u mnie lawenda jest.
Ten ocieplacz powstal na bazie sciaganego woreczka ale jest ocieplany i pikowany.
Kupilam dzis w pieknym kolorze cudne, postrzepione tulipany.
I tyle nowosci na dzis..powstanie jeszcze kilka drobiazgow do kuchni , ale musze znalezc czas by je skonczyc, czyli niebawem ciag dalszy....
Zycze Wam sloneczka, bo ono coraz smielej do nas zaglada.