Pomyslalam hmmm....przydalby mi sie urlop od szycia, przydalyby sie nowe okrycia....tak wlasnie wyglada uzaleznienie.Idac tym sladem, uszylam trzy letnie sukienki.Obfocilam je, ale nie napisalam posta ,bo czas uciekal , trzeba bylo sie spakowac.Czyli zwyczajnie nie zdazylam ich Wam pokazac.Niniejszym robie to teraz. Bez natloku bede Wam dawkowac codziennie po jednej sukni,by nie wypaczyly sie Wasze odczucia estetyczne i Wasz gust.A poniewaz u mnie mozecie zobaczyc tylko klasyke (to nic, ze w bardzo kolorowym wydaniu), tak wiec jako pierwsza pokaze Wam sukienke z haftowanego lnu.Tak prosta, ze prosciej nie mozna.Nie ma w niej nic i nie ma na czym oka zawiesic.Uszylam ja calkiem prosta, z dwoma rozporkami po bokach, oblozenia wylamowalam .Zeby uzyskac talie , przewiazalam ja aksamitka pod kolor wystepujacy w sukni.Postawilam na prostote i wygode.Tak wlasnie mamy sie czuc latem: wygodnie i lekko . A ponadto kolor zielony i fioletowy niemal nikomu nie przypada do gustu tylko mnie, wiec ze slowami piosenki Andrzeja Dabrowskiego "Zielono mi...i spokojnie.Zielono mi...." pedze do ogrodu , by wypic zielona herbate i nasycic zmysly wszechobecna zielenia.
Na zdjeciach :
Torba - Calvin Klein Jeans
Buty- Tamaris
Haftowany len- Komolka
Broszka Wazka- Vintage
Fioletowy Filofax
Perfum NOMADE-Cloe
Bullet Journal-planer
Pieknej pogody i udanego wypoczynku Wam zycze.)