Bluzeczke skonczylam przed chwila.Jest tak swieza , jak ciepla buleczka z piekarni tuz za rogiem.Poswiecilam jej kilka godzin wczoraj i troche czasu dzisiaj, ale po kolei......
Zaplanowalam szycie i znow mi nie wyszlo.Mialam uszyc bluzki "basic" na siedem dni tygodnia.Codziennie inna.Takie proste, zwyczajne .Uszylam tylko jedna i to wcale nie basic tylko retro.W stylu lat 50-tych.Kiedys, dawno temu,mialam podobna.A ze to bylo jakies czterdziesci lat temu i bylam w niej zakochana, fason powtorzylam.Tak to jest z ta "miloscia", rujnuje wszystkie plany.
Bluzke uszylam z wiskozy,biale kwiatuszki na granacie.A kolor granatowy to aktualnie nowy czarny.Pasuje do kazdej urody,wieku i fasonu.Odmladza, odswieza i rozjasnia karnacje.A sam fason?....zwykla bluzka podstawowa, zebrana w talii paskiem, dekolt wykonczony szalowym wiazaniem, a rekawy zakonczone wywijanymi mankietami.Wszyskie elementy wykonczenia :pasek szalowe wiazanie i mankiety ozdobilam delikatna, bawelniana koronka.
Bluzka ladnie komponuje sie w zestawieniu z zielonym zakietem, z czerownym czy z bezowym trenczem.
Ide gotowac rosol, bo dzisiaj jest niedziela.Zycze Wam milego dnia.)