Wiosny dalej nie ma, wciaz pada a dzis to juz doslownie leje i wieje.To nie moj maj.
Mialam szyc letnie suknie,mialam marzenia a tu co?... jesien.! Wiec pasuje czerwien.Uszylam bluzke z krepy z jedwabnymi , suto marszczonymi przy mankiecie rekawami.Mankiety zapinane na wlasnorecznie zrobione guziczki.Dekolt delikanty ,tez zapiety a wlasciwie udekorowany guziczkami.Do komlpetu powstala spodniczka .Nie umiem okreslic rodzaju tkaniny, cos pomiedzy punto a nurek, tylko ze ze sladowymi ilosciami elastanu.
Swietnie sie sklada ze mam do kompletu torebke i buciki w bardzo zblizonym kolorze.
Tak wiec dzis u mnie czerwien ma swoje piec minut.
Na zdjeciu ponizej widac, jak szeroki jest rekaw.Uszylam rekawy z jedwabiu.
Dekolt podoba mi sie gdy nie jest zapiety, tylko guziczki i petelki zyja sobie obok siebie.
Mankiety zapinane sa na wlasnorecznie obiagane guziczki.
Obloznie wokol szyi wylamowalam ukosna jedwabna lamowka.Zawsze lamuje oblozenie.Nie lubie strzepow , jakie zostawia overlock.
Pachy tez wylamowane.
9 guziczkow, ktore sama stworzylam.
Tak wygladaja od lewej strony.
A tu poczatek mojego rekodziela.Kupilam plastikowe na nozce zwyklaki i obciagnelam tkanina.
I wyglaja jak kupione .Jestem bardzo z nich zadowolona.Mysle, ze czesciej bede je przyszywac do moich ubran ,bo ostatnio wszedzie widze obciagane guziczki.Moda vintage wraca coraz wyrazniej.
Pozdrawiam Was wszystkie szyjace Kolezanki.