Wrocilam kiedys z zakupow do domu z dwoma starymi lampami i z wpiekami na twarzy ze szczescia.Moj maz pyta:co to jest?-Lampy, odpowiadam.A co z tego bedzie?-pyta maz dalej.Lampy,pada odpowiedz.Po takiej konwersacji nalezalo obmyslec plan...co z tym dalej.Awiec..wyprawa po tkanine na nowe abazury,niezbedne tasmy,fredzle no i do dziela.W ciagu zaledwie kilku wieczorow powstaly nowe abazury ktore wam prezentuje.Sadze ze uratowalam dwie stare rzeczy a przede wszystkim ta piekna porcelanowa noge przy jednej z lamp.
Nie bylo latwo..stary material byl calkowicie zniszczony.musialam sama odtworzyc orginal..mnostwo pracy, prucia, szycia recznego..ale wyszlo..
Jestem bardzo zadowolona z koncowego efektu.Lampy we wnetrzu domu prezentuja sie pieknie i oswietlaja nam mroczne wieczory.