Zapomnialam pokazac Wam uszyte przeze mnie sukienki dla kolezanki, bo zajelam sie moja Lus i szyciem dla niej.A poniewaz kolezanka chce je odebrac przed Swietami, wiec pomimo ponurej pogody zrobilam zdjcia, by mi nie umknela moja praca w czelusci zapomnienia.Suknia pierwsza to gipiurowa koronka.O rzadkim wzorze, wiec krojenie i zszywanie bylo koszmarem, bo praktycznie wszedzie na szwach wystepowaly puste miejsca bez tkaniny.Nie pytajcie ile mnie to cierpliwosci kosztowalo.Niemal wszystko musialam uszyc recznie i podszywac recznie.Lamowalam wszystko naturalnym jedwabiem cienkim jak mgielka, by nie dodawac objetosci i tak juz grubej tkaninie.
Tyle narzekania.Suknia druga to crepa.Ta szylo sie dobrze.Tez lamowalam, tez wykanczalam recznie.
Tutaj widac ja w calosci.
Suknia z tylu zapinana jest na guziczki i petelki recznie robione.
A to suknia z crepy.Kolor blado-wrzosowy.
Pobawilam sie dodatami pod szyja.Pasuja wszystkie.
Tutaj wykonczenia sukni z tylu.Zapiecie na guziczki i reczne petelki.
Lamowania w sukni gipiurowej.
Pozdrawiam milo zapracowane kolezanki.