Tak nazwalabym moj stan nicnierobienia po swietach, czyli wielka sztuka leniuchowania.
Ufoki leza jak lezaly, pokrojone ubrania czyli zakiet, spodnica,, bluzka a nawet trzy bluzki tez sobie leza i czekaja na fastrygowanie i pierwsza przymiarke.Stosik ksiazek do przeczytania sie powiekszyl. Magazyny modowe leza odlogiem.A ja co?....ja sobie leze, i choruje..nic powaznego ,takie tam wiosenne przeziebienie.
Tak wiec nie mam sie czym pochwalic i nie mam o czym pisac posta , ale pisanie o niczym to tez post.
Zeby nie bylo calkiem pusto w tym poscie, pokaze Wam, jakie powloczki uszylam przed swietami na wszystkie moje niewymiarowe poduszki czyli walki pod glowe , ortopedyczne do lezenia i siedzenia.Jest ich piec sztuk.
Niegdys szylam elementy blokow do nowego quilta" Patchwork of the Crosses" Lucy Boston", a pozniej te elementy w bloki pozszywalam.Mam ich zaledwie 17 a musi byc 54 czyli jeszcze duzo pracy przede mna.
Mysle ze powstanie w przyszlosci" bardzo odleglej" duzy quilt.
I tak, jak wyzej wspomnialam, ksiazki sa, przywedrowaly z Polski, ale na czytanie brak ochoty bo przeziebienie nie puszcza.
Wlasnie za oknem leje, wieje i jest bardzo zimno.Nie na taka wiosne czekalam.
Zycze Wam sloneczka.