Juz pazdziernik.Sloneczna jesien.Rekompensuje nam mokre lato.Wciaz kwitna kwiaty ,mimo ze pod nogami szeleszcza jesienne liscie.Nadchodzi czas zadumy,spokoju, wyciszenia z odrobina nostalgii w tle.Ale nie o tym bedzie ten post.Tak wiec...gdy bylam w Polsce, dalam znajomej, ktora pracuje w manufakturze haftu przemyslowego , do wyhaftowania rozowe magnolie na bardzo dobrym gatunkowo kremowym adamaszku.To mialy byc ozdobne poduszki do sypialni.Zaprogramowala maszyne i pewnie poszla sobie na kawe nie kontrolujac pracy hafciarki.,i co z tego wyszlo?...zamiast rozowych magnolii wyszly blekitne i to nie dokonca chyba..irysy,,,,.Zamiast zielonych lodyzek i listkow wyszly popielate.Ale by sie matka-natura zdziwila, jakby takie cos zakwitlo na drzewie zwanym Magnolia.Tak wiec nie ma poduszek, sa 4 podkladki pod talerze.Trudno.Wciaz probuje pracy z patchworkiem i tak na szybko uszylam najprostszy z najprostszych .patchworkowy bieznik na stol.a kwiaty..starym zwyczajem sa dla Was kochane kolezanki, za mile komentarze pod postami moimi, zyczac wam udanego tygodnia.