Powoli probuje sie odnalezc po urlopie. Mam mnostwo zaleglosci na blogach w ogladaniu i komentowaniu,,w domu tez wszystko czeka a to na dokonczenie, a to na zrobienie od podstaw, a to realizacja prosb i zyczen moich" kobiet".Mam tu na mysli moje corki i synowe.Lista prac recznych zrobila sie ogromnie dluga.
Tak wiec ostro zabralam sie za robote,W pierwszej kolejnosci wykonczylam boutisowe biezniczki do mojego slodkiego kacika, w ktorym leza moje czekoladki czyli pocieszaczki.A wygladaja tak, jak ponizej
juz na polkach slodkiego kacika
A tak po ukonczeniu
Nastepnie dokonczylam bieznik pod TV, ktory zaczelam wieki temu.Jest to wlasciwie maly quilt, ma naszywane recznie aplikacje z kwiatow i lisci , uzupelnione haftem oraz jest pikowany maszynowo, cos jakby boutis, do ktorego mam odwieczna slabosc.
i z bliska
Tu musze wspomniec, ze zainspirowaly mnie aplikacje z ksiazki handmade Deborah Kemball "Beautiful botanicals" oraz bieznik z bloga naszej Margott (z ubieglego roku)
Takich bieznikow zrobilam trzy, przy czym pozostale czekaja na wykonczenie.
Ujecia w trakcie pracy nad bieznikiem
W trakcie trwania mojego urlopu przychodzily poczta moje gazetki handmade i juz wam pokazuje co dotarlo.
Ksiazki
I czasopisma
Tradycyjnie juz kwiaty od meza.
Zycze Wam dobrej pogody i udanego nadchodzacego weekendu.
Serdecznie dziekuje za odwiedziny mojego bloga , za wspaniale komentarze, ktore jak wiecie, nie tylko dodaja skrzydel ale mobilizuja przede wszystkim do pracy.