Zaczelam go przed dwoma laty.Uszylam wierzch i musialam odlozyc.Quilt czekal na "swoj czas".Takich prac "czekajacych" jest jeszcze duzo do wykonczenia.
Pracy przy wykonczeniu bylo sporo.Mam tu na mysli pikowanie.
4 lata temu po raz pierwszy pikowalam quilt w piora.Wypatrzylam je na https://www.facebook.com/guravlik.Wtedy prowadzila bloga i jej blog byl dostepny dla wszystkich.
Nie mialam wskazowek, jak szyc piora ,ale udalo sie.Potem ten motyw powtarzalam kilkakrotnie przy innych pracach .
Quilt dla Weroniki, czyli mojej wnuczki mieszkajacej w Polsce, jest gotowy.Tu lezy na sofie.
i kilka zdjec samego pikowania.
Tutaj quilt lezy na lozku.I jest przeznaczony na Weroniki lozko jako narzuta.
Jest bardzo miekki, lekki i puchaty.Caly quilt pikowany jest maszynowo.Lamowka z prawej strony przyszyta jest na maszynie, ale juz od lewej strony podlozona jest recznie ,co czyni wykonczenie quilta bardzo plastycznym.
Wymiary quilta to 220x180 cm.
Po zlozeniu wyglada jak poduszka.
A tu przygotowany do wysylki.
Zdjecia sa ciemne bo u mnie leje, wieje i jest ciemno.Lampa blyskowa nie poradzila sobie z ciemnosciami.
Zycze Ci Weroniko wiele radosci z quilta w chlodne zimowe wieczory i nie tylko.
A Wam , moje Kochane czytelniczki troche slonca jesienia.)