Muchomor...a czemu nie.!!!!!! Przeciez jesien idzie a jak jesien to i grzyby i kasztany , zoledzie ,jarzebina czy dzika roza....i tak mozna jeszcze dlugo wymieniac. Z kazda nowa pora roku ,zmieniam w domu tekstylne dodatki czyli cos do salonu, sypialni badz kuchni.W tym roku postawilam na tekstylia w kuchni.Na poczatek skromny fartuszek.Malego muchomora wyhaftowalam mulinami na plotnie recznie haftem plaskim.A sam model fartuszka podpatrzylam na instagramie.Wciaz nie jest gotowy.Dzis tylko mala zajawka,a poniewaz bylo lato, wakacje, podroze i rozne zakupy,pokaze Wam ,co udalo mi sie zakupic, badz upolowac. Jako najwiekszy sukces uwazam zakup ponad 100-letniego pudla na kapleusze.Na fedore duza i mala, cokolwiek to znaczy.Teraz pudlo musze oddac do renowacji .Wyszukalam w sklepach Vintage piekne broszki,nawet z rubinami.A wsrod zbiorow starych pocztowek znalazlam zdjecie z Domu Wortha'a "Panie ubierajace manekiny"z 1907 roku.Zdjecie pelne nostalgii i spokoju .Wogole ten post zrobil sie bardzo Vintage.
Post ten bedzie rozbudowany, gdy ukoncze fartuszek.A teraz zdjecia na roboczo.
Moj stary podrozny kufer Louisa Vouitona idzie do renowacji.
Pani w sklepie powiedziala, ze kufer ma kolo 140 lat czyli to byl okres Monarchii.Okucia sa ze skory, caly kufer wykonany jest z niezniszczalnego plotna a wewnatrz sa przekladki na dwie fedory.
Broszki.Te lubie najbradziej.Sa lepsze od kazdej innej bizuterii.Sa uniwersalne, zawsze sie pieknie komponuja ze strojem.
Pozdrawiam.