Szyjecie czasem tzw."domowki", czyli ciuszki do chodzenia po domu?Ja w koncu doroslam , by je szyc.Moje jedwabie, zakardy, kaszmiry, boucle w zaden sposob nie nadaja sie na codzien.Dlugo mnie tu nie bylo i nic nie szylam, bo jakos nie moglam sie z moim zdrowiem dogadac, czyli :jak chce szyc, zdrowie nie pozwala, a jak juz pozwala, to mi sie szyc nie chce.A teraz , by bylo bardziej ciekawie, kwitna wszystkie kwiaty i drzewa, a ze ja uczulona jestem na pylki kwiatowe, wiec siedze w domu cala w czerwonych kropkach i sie drapie.Zamieszalam wiec w pudle jak w kole fortuny i wyciagnelam zaczeta bluzke . Bez zadnego wstepu i przygotowywania warsztatu, ot tak, z marszu dokonczylam dawno zaczeta bluzke domowke.
Technik szczegolnych szycia tutaj nie bylo.Dekolt obszylam rulujac tkanine i podszywajac recznie.Ta dzianina jest tak miekka, ze zadne oblozenie nie wygladaloby tu dobrze.Rekawy sa 3/4 dlugosci i zakonczone sciagaczami doszytymi do rekawa.Caly dol rowniez podszylam recznie.
W pierwotmy zalozeniu dekolt mial byc lodka, ale nie wyszlo.Sprobuje uszyc lodke z bardziej stabilnej tkaniny.
Zdjec malo, bo pracy bylo przy szyciu niewiele.
pozdrawiam Was milo.)