No wiec dywanik.Lekko sie faluje od pikowania, ale jak troche polezy to bedzie rowny .
Wlozylam do srodka , do pikowania dwie warstwy ociepliny, aby byl miekki.I jest!!.Tak wyglada z bliska.
i przy lozku.
I posciel blizej..ma ladne bukiety kwiatow.Mysle, ze choc troche je widac.Piekna bawelna.Spi sie pod nia bosko.
Przed zasnieciem czytam.To juz moj staly, od niepamietnych czasow. rytual zasypiania.A co czytam teraz?
Naturalnie powiesci , nie calkiem historyczne,ale opowiadajace o historycznych postaciach .Tym razem padlo na Marie Antonine.
Na zakupach tez bylam.Takich ubraniowych i rekodzielniczych.O ubraniowych opowiem Wam na moim drugim blogu jutro a dzis robotkowe.Bardzo na czasie ksiazka Lynette Anderson przyszla poczta.
oraz tkaniny na moje przyszle quilty.Ten wrzos na wierzchu stosiku dostalam od Sabinki .To kanwa .Pieknie Sabinko dziekuje..Pozostale tkaniny sa bawelniane i bardzo strukturalne.
A dzis udalo mi sie kupic cos niezwyklego.Jak Wam wiadomo, firma D.M.C istnieje juz ponad 250 lat..a ja dzis kupilam ich wydania ksiazkowe sprzed 100 lat.
Editions TH.de Dillmont.S.a.r.I
Mülhausen im Elsass.
Kupilam 12 sztuk .Rozne.Oto kilka z nich.
U mnie dzis pachna piwonie..
Pogode mamy iscie letnia.Cieplo i przyjemnie.Zycze Wam udanego weekendu i dziekuje jednoczesnie za piekne komentarze pod moim botanicznym quiltem. z poprzedniego posta.))