Byla sobie kiedys jedwabna bluzka rozmiar 44.Pieknie mi sluzyla.Ale juz w nia nie wchodze.Przerobilam na rozmiar 36 dla synowej.Mysle, ze sie ucieszy. Siedze i mysle, ze kiedys szyjac jakies ubrania, krawcowe zostawialy zapasy na szwach, by bylo z czego ubranie w razie potrzeby powiekszyc.Dobry sposob , ale ja jakos nie bardzo wyobrazam sobie, by dyndaly mi wielkie zapasy tkaniny po bokach czy na ramionach od lewej strony.A ponadto szwy lamuje, wiec tym bardziej mija sie z celem metoda "na zapas".Bluzka jest na podszewce i ma z tylu kryty zamek zasuwany od dolu, by w razie potrzeby moc go lekko odsunac i zrobic miejsce na kolejnego trufelka.
Pozdrawiam.)
Takie przerabianie to w dobie przepychu odzieżowego, super sprawa. Wielki szacunek.
OdpowiedzUsuńTeż jestem podobnego zdania. Tym bardziej, że tak ładna bluzeczka może nadal posłużyć.
OdpowiedzUsuń"Zapasy" były podyktowane PRL owską biedą.
OdpowiedzUsuńTakie przeróbki to ja lubię! Super! <3
OdpowiedzUsuńget this
OdpowiedzUsuń