sobota, 1 czerwca 2019
Letnie sukienki...ciag dalszy.
Dzisiaj w Wiedniu mamy wspaniala pogode:sloneczko, niemal zero wiatru i deszczu, piekne, blekitne niebo .Zadna sila mnie dzis nie zmusi do pozostania w domu.Jade za chwile na dobra kawe do Demel, czyli do mojej ulubionej kawiarni z tradycjami.Pyszna kawe serwuja, swietne ciasta i czekolady podaja.
Wczoraj skonczylam kolejna letnia suknie .Prosta i zwiewna, z wiskozy.Dolem ma falbane .
Zuzylam na nia 160 cm tkaniny, tylko tyle mialam , bo znow to byla resztka w sklepie.Ale musialam kupic ta tkanine ze wzgledu na kolor i print.
Uszylam ja na bazie formy na bluzke podstawowa bez zaszewek w talii tylko na biust.Wylamowalam ja wszedzie tam, gdzie sie tylko dalo.Nie uzylam overlocka,bo nie bylo takiej potrzeby.Szwy laczace to szwy francuskie.
Tak wiec zalaczam Wam zdjecia .Napisze Wam, skad pochodza dodatki
Torebka RYLKO
Butki SALAMANDRA
Perly z rubinowym oczkiem w przywieszce DOROTHEUM w Wiedniu (prezent od meza)
Trencz BASLER
Zakiet BASLER
Szal szyfonowy MANGO
Zeby wyjsc na kawe, trzeba zalozyc trencz, poniewaz mimo pieknej pogody, krotki rekaw to naprawde za wczesnie.
Zakiet tez bedzie ok na wyjscie.
Ponizej wykonczenie sukni.
I jeszcze raz widok na suknie.Tym razem nie bluzowalam jej .Tkanina idelanie rzezbi sylwetke.
pozdrawiam Was.)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz