Te tuniki powstaly na szybko, bo taka byla potrzeba chwili.
Moja Lus nie ma co na siebie wlozyc..oto typowa kobieta.A tuniki stanowia jej ubior codzienny.Lubi je nosic do leginsow.Ponadto upaly wymusily lekkie tuniki, z wiskozy czy lekkiej bawelny.
I na te okazje powstaly, znaczy sie, uszylam jej siedem(7) sztuk .Nie znaczy to , ze skoro powstaly na szybko, to sa od lewej niestaranne.Niestety i na szczescie sa wylamowane , listwy recznie popodszywane.Zebralam je w zdjecia zbiorowe, by Was nie zanudzac.Nie robilam zadnych stylizacji, bo Lus sama wie, co do nich dolozyc i jak je upiekszyc.
Wszyskie tuniki, w tym jedna sukienka sa bardzo proste, maja zamiast rekawka, motylek.
Ta tkanina to crepe.Ma bogaty wzor.
To jest suknienka.
Pozdrawiam Was weekendowo.)
Osobiście tunik nie lubię i nie noszę ale Ty to wiesz Ala, bo do mnie zaglądasz, moja miłość to krótkie bluzki do spodni, kiedyś sukienki. Każda jednak nosi to w czym czuje się najlepiej, u mnie straszne upały, jakoś trzeba je przetrwać. Bawełna, len i inne naturalne tkaniny, trzeba czuć się komfortowo i jeszcze dobrze wyglądać ...
OdpowiedzUsuńDziekuje pieknie za komentarz, ja tez nie nosze tunik, ale moja corka Lucynka je uwielbia.Ona jest pielegniarka i dla niej tuniki sa szalenie wygodne w pracy pod fartuszkiem.)
UsuńTuniczki zachwycają swoim wdziękiem...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Alicjo :)
Wszystkie piękne :) rozumiem, że uszyte dla kogoś... ale mają z Tobą dobrze :D
OdpowiedzUsuń