Uszylam jedna, kolejna wczoraj.To ufok, czyli zalegly w szafie, ale tym razem ufokiem byla nie niedokonczona bluzka tylko tkanina.Kupilam ja baaardzo dawno temu na Brunnengasse w 16 dzielnicy Wiednia.Byl tam taki sklep, gdzie mozna bylo zagrzebac w koszu i wyciagnac z niego perelki.To byly odpady, resztki,cale kupony tkanin , ktore nie nadawaly sie do dalszej produkcji w szwalniach , bo mily defekty.Jaka szkoda ze tego sklepu juz nie ma.Tak wiec z tkaninowego ufoka uszylam bluzke.Piekny delikatny jedwab.Troche smutny, bo czarny, ale pasuje do wszystkiego, i komponuje sie ze wszystkim.
Kokardka powstala z resztki jedwabnej lamowki, ktora sluzyla do stworzenia kamizelki.
Wisi jak worek na tym manekinie, bo ten manekin to nie moje wymiary.
Srebrny wisior pasuje idealnie.
Tutaj nawet z kamizelka bluzka sie komponuje.
Na zbiorowce ponizej kilka ujec tego, jak bluzka wyglada od lewej strony, czyli wykonczenie szwow.Wszedzie sa lamowki ukosne.
A te jedwabie to moje ostatnie zakupy w Komolce. Wszystkie sa Made in Italy.I one beda tematem kolejnych postow.
Lacze serdecznosci.)
Swietna bluzka, az zastanawiam sie czy nie zapisac sie na kurs szycia,swietne hobby,pozdrawiam cieplo
OdpowiedzUsuńDziekuje za uznanie.Jasne, ze powinnas sie zapisac, chciaz ja szyc nauczylam sie sama , z ksiazek i z neta.Pozdrawiam i trzymam kciuki za Twoja nauke szycia.)
Usuńświetna bluzka:)
OdpowiedzUsuńBluzka super, u mnie głównie bawełna...pozdrawiam Ala...
OdpowiedzUsuń